wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział I

                Ciemność. Jedyna rzecz, której Bóg mi nie poskąpił. Powiedział, że będe mógł odpłacić swoje winy. Kiedy? I jakie one były? Jak każdego shinobi. Chyba, że powodem mojej kary jest moje pochodzenie. Mieszaniec demona i człowieka. Namiastka nic nie wartego życia, która dla Boga jest niczym, jedynie chwastem, który trzeba odizolować za to, kim jest, nawet jeżeli nie jest to jego wina. Wierzyłem w niego. Nie byłem dumny ze swego pochodzenia. Zamknąłem swego ojca. Starałem się czynić dobro. I co z tego mam? Ciemność i wszechogarniającą ciszę, w której będe gnić i wariować przez całe wieki. Jedyne, co widzę gdy zamknę oczy, to moje życie. Pełne smutku, bólu i zawsze niepewnej egzystencji na świecie. Przypominają mi się wszyscy drodzy mi ludzie, którzy zapewne już nie żyją, a ich dusze są w niebie. Jak ja chciałbym być z nimi. Tymczasem pozostaje mi marzyć, chociaż i to już nie daje mi spokoju. Błądzę po tej bezkresnej, ciemnej równinie, mając ciągle nadzieję znaleźć jakąś ścianę, chociażby najmniejszy błąd Boga, wskazujący na to, że tu jest, patrzy na mnie i że kiedyś pozwoli mi dołączyć do rodziny, przyjaciół. Ale na razie jestem sam. Całkiem sam..

Ustawiła ostatnie świece i uśmiechnęła się tryumfalnie, po czym rozejrzała się po komnacie. Był to owalny pokój zbudowany z dużych, czarnych marmurowych płyt, okrywających sufit, ściany i podłogę. Pod północną ścianą stał sporych rozmiarów ołtarz ze szczerego złota, na którym leżała jedynie czarna księga, zwana również Księgą Cieni. Był to jedyny w swym rodzaju artefakt. Jej karty były zrobione z czarnego złota, a były przy tym kruche i bardzo cienkie. Pismo wyryte na jej stronicach było niebywałe, pełne zawijasów i niezrozumiałych słów, na których amator z pewnością połamałby sobie język. Wokół porozstawiane były czarne świece, jeszcze nie zapalone. Był to podstawowy przedmiot, który musiał być przy każdym ożywieniu, bądź przywołaniu ducha. Różniły się od zwykłych świec nie tylko kolorem. Ich knoty były zrobione z kości demonów, mających magiczne właściwości i znajdujące się w rękach jedynie bardzo zdolnego medium. Całość była otoczona przez pięcioramienną gwiazdę wyrysowaną czerwoną kredą na czarnej posadzce. Jej wierzchołki stykały się z takiego samego koloru ścianami.
Klasnęła w dłonie i uradowana podeszła do ołtarza. Zamaszystym ruchem dłoni zapaliła wszystkie świece w pomieszczeniu i pochyliła się, odczytując po cichu słowa. Zanim zaczęła głośno wygłaszać inkantację z delikatnych stron Księgi, zaśmiała się i podnosząc głowę do góry mruknęła:
- No i kto tu jest prawdziwą bramą, Mayumi?!-

                  Nienawidzę tego miejsca. No cóż, chyba o to im wszystkim chodziło. Bym czuł się jak zamknięty w ogromnej klatce, bez wyjścia. Bez wolności. Bez tego, co dla mnie najważniejsze w życiu. ” Tu kaore me. Tu siore me. Soye deeró incihisitio menery alz me. Tu kaore me, tu kaore!” Co to za głos? Chyba kobiety. Demonicznej kobiety. A więc Bóg pozwolił sobie spłatać mi jeszcze jednego figla pod postacią tegoż głosu? Głosu anielskiego, obiecującego uwolnienie. Ale tak nie będzie. Nie przeminie i zawsze, gdziekolwiek się obrócę, usłyszę go, dającego bierną, okrutną nadzieję. Już dawno ją straciłem. I nie poddam mu się. Mimo wszystko, nadal potrafię walczyć o swoje. Zaraz, dlaczego czuję się tak słabo? Nogi odmawiają mi posłuszeństwa i ten głos… zbliża się… Czyżby to był czas, kiedy będe mógł zapłacić za krzywdy? To niemożliwe, to na pewno iluzja … Złudna… Iluzja…Piękna iluzja.

                Obudziła się na zimnej, marmurowej posadzce. Starała się poruszyć rękoma, wiedziała jakie zagrożenie niesie ze sobą przywoływanie zmarłych i jakie mogą być tego skutki. Znała medium, której przy przywoływaniu zmarłego męża odcięło ręce, które miały być ofiarą dla pana piekieł za przywołanie do świata żywych kogoś z jego świata. Dla niej los był łaskawszy. Z trudem, przez wolno ustającą migrenę widziała swoje dłonie i wszystkie dziesięć palców u każdej. Wstała z trudem, uczepiając się blatu ołtarza. Nie miała pojęcia, że przywoływanie zmarłych może być tak męczące. Syknęła i wreszcie stanęła o własnych siłach. Dopiero teraz dotarło do niej wszystko, co się wokół dzieje. Udało się? Świece były już prawie powypalane, paląc się w swoich ostatnich tchnieniach pozwalały jej tylko ujrzeć sporą, czarną sylwetkę leżącą bezwładnie na podłodze. W półmroku można było zauważyć jej radosny, pełen zadowolenia uśmiech, a w pustce rozległy się ochrypłe i wypowiedziane z lekkim bólem słowa:
- Sprowadziłam cię, Uchiha… -
_______________________________________
autor:samaro

2 komentarze:

  1. woow, nowy blog! nie spodziewałam się ;)
    daj kamienia ? kto wymyślił tę nazwę ?
    wiedźma Mayumi ? dzięki ;)
    widzę kolejny rozdział, zaraz go przeczytam, masz boski szablon
    Nie pozdrawiam, ażebyś zdechła ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. *_____* DIS IS BJUTIFUL !
    Grimmjow: Ale co? o_O
    MADARA, A KTO?! NO I TEN BLOG, TO OPO I WGL *_____*
    Jaram się duchami i Madarą *____*
    A w szczególności duchami... no i Madarą ^ ^

    No to... był wstęp, a tak wgl to jestem Natuśka ~! OHAYO ~! ^ ^ No i ten... i lubię Madare aktualnie, gdyż jaram się jego klatą w mandzę, jaram się też nim ogólnie ^ ^ Od dzisiaj tak właściwie uznaję go jako mojego męża i nie mam pojęcia czemu ci tu tak zaśmiecam o_O
    Ok... dobra... przejdźmy do prawdziwego komentarza ~!!!

    No to tak paczam w powiadomienach, a tam blog o MADARZE i takie OJEJU *_______________________________* Wchodzę !

    No i teraz się zaczyna *Q* Mada-chan ~! jest duchem ~! Nienawidzi boga ~! I jest jakaś dziewczyna ~! Która go przywołuję ~! I ON SIĘ POJAWIA !!! Wyczuwam romans :<<<<<<<<<<<<<< Będę musiała teraz się pociąć
    *Idzie w kąt ciąć się plastikową łyżką* Cholera! Tudno coś!
    G: -_-
    N: o_O

    Powracając... świetnie piszesz i OJEJU !!! I jak opisujesz uczucia *Q* OJEJU !!!
    NO I JA JUŻ WIEM, ŻE BĘDĘ CZYTAŁA TWEGO BLOGA?!
    A wgl to o co chodzi z tym autorem zaraz pod rozdziałem o_O

    NO to... weny, chakry, reiatsu (jeśli Bleacha oglądałaś) i czego tam jeszcze <33333333333333333
    Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń

LAYOUT BY OKEYLA